Układamy historyjkę.

musialmati

ej, powinno byc to moje, byłem pierwszy, czyli Po której świrował umysłowo! ;'x

Zenek Łod Benka

Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł

jadlos

Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa

Zenek Łod Benka

Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności

musialmati

Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu

lunsil

Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj

musialmati

Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga

lunsil

Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak

musialmati

Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg

Zenek Łod Benka

Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł.

musialmati

Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy

Zenek Łod Benka

Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna,

musialmati

Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa

pioterek

Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy

wisnia232

Pewnie dnia Pan Józef poszedł do ZOO. I kupił banana, którego nie zjadł, bo dał go małpom. Małpy dały je słoniom, a słonie zjadły se banany. Potem Józef kupił se batona o nazwie "SYT", który był bananowo-czekoladowo-sraczkowy. truskawkowy, który odrzucil go na marsa, a tam był jadlos,który nie umie ciągnać dalej historyjki. I zaczął gadać z panem Józefem a pan Józef był panem Józkiem, znanym hodowcą drobiu. I tak gadali, xemex zapytał siego czy widział jakieś kurczaki na skasowanym dizale muzyka. A on mówi, ze nie. Bo dureń sam saksował ten dział, i dział jest tak pusty, ze drobiu też tam nie ma, tylko wołowina została. Do tego ta wołowina jest zpleśniała i niesmaczna. Dlatego pan Józef ją wywalił i kupił nową u rzeźnika, a ta była w gównie psa jego teścia siostry brat, który nazywał się Pedziosław i pracował w TP SA i okradł pana Józefa z całych łoszczendności i miesiecznego transferu. Walnął go w ryj z pstrąga (nieświeżego), a ten potem popatrzył w lustro i zobaczył że wyglada jak pstrąg i się pocioł. Nóż którym cie pocioł był tępy , więc skoczył z okna, przez które wyrzucił xemexa z pozycji moda i strzelił sobie z łuku w plecy,ale i to go nie zabiło.